Latem, ze względu na upał, nie chce się nam jeść ciężkich dań. Dlatego bardzo pomocne są przepisy na zupy. Tym razem mamy dla Was coś specjalnego - to górnośląska wariacja na temat zupy krem, czyli „Ajntopf z franckami” z nutą włoską.
Śląska zupa krem „Ajntopf z franckami” z nutą włoską
Składniki (około 4 porcje, ale wiemy, że dla niektórych może być tylko jedna!)
- 1 paczka klasycznie wyrabianych śląskich kiełbas firmy Berger – Frankfurterki lub Ślązaczki
- 1 litr gęstego rosołu (najlepiej z mieszanych mięs: kurczaka, wołowiny i rurkowych kości wołowych)
- wszystko, co zostaje po ugotowaniu rosołu: warzywa ze śląskiego rosołu (tylko bez kości), czyli pietruszka, seler, por, marchewka, cebula, kapusta i mięso
- 500 g pokrojonej w kostkę dyni
- 2 ząbki czosnku
- 1/2 średniej wielkości cebuli
- 200 g śmietany min. 18% (a co tam)
- 1 łyżka masła
- 2 gałązki koperku
- 2 gałązki bazylii (to ta włoska nuta, czy tam nutka raczej)
- 1 gałązka lubczyku
- świeżo mielony pieprz, sól
Wykonanie:
Odmierzyć około 0,5 l rosołu, dodać warzywa z rosołu i mięso, pokrojoną w kostkę dynię, bazylię, lubczyk, czosnek, pieprz i miksować to całe towarzystwo, aż do uzyskania szorstkiej konsystencji. Szorstkiej nie gładkiej, ma być po śląsku!
Następnie przelać do garnka, dodać resztę rosołu, zamieszać i gotować kilka minut ciągle mieszając. Trzeba uważać w trakcie gotowania na wychlupy zupy, bo jest gęsta i gorąca jak smoła. Pod koniec dodać do tego jeszcze śmietany i krótko zagotować.
W międzyczasie pokroić kiełbaski na małe kawałki oraz pokrojoną w kostkę cebulę i podsmażyć razem na maśle. Jak się cebulka lekko przypali to nie robimy scen. Oj okrutne kalorie, aż skaczą po łyżce jak oszalałe, a razem z nimi śląskie smaki.
Zupę przelać na talerze, do misek albo zostawić w garze jak na fotografii. Na koniec dodać na środek smażoną kiełbasę i posypać koperkiem. Auuu co za zapach…
Smacznego!